Успаміны (1805-1831). Яўстафій Янушкевіч

Успаміны (1805-1831). Яўстафій Янушкевіч

Выдавец: Лімарыус
Памер: 256с.
Мінск 2011
59.31 МБ
Na cmentarzu OO. Bernardynow wilenskich lezy grob ojca. Ogromny kamien z napisem. Kqtkowski powiadat mi teraz ze nie zniszczony. Co za szkoda ze cialo jego nie lezy w Dziahylnie gdzie groby Matki, Adolfa i czworga dziatek Januarego! A jakie to miejsce przesliczne na wiekuisty odpoczynek. Za dawnym domem mieszkalnym bo teraz January przy ogrodzie wymurowal inny, jest wielki w^woz dotem ptynie ruczaj zdrojowy do stawu. A sciany w^wozu zarosle brzozQ i jodlami. [s. 34] Otoz na drugiej jego stronie wznosi si? kaplica juz teraz opuszczona, bo Rz^d Mosk[iewski] broni naprawy, a nie dochodzQC do niej srod drzew lez$ grobowce. Bogdajby ta kochana Dziahylna nie przeszla w r?ce Moskiewskie a bardzo bye moze, bo January uwaza jq za swojq i zm?czony, zn?kany troskami ktore do fat tyle dr?czyly w Dziahylnie, nie wiele dla niej ma milosci. Najsprawiedliwej byloby zeby Dziahylna dostala si? Tadeuszkowi synowi Romualda, jedynemu z naszej rodziny plci m?skiej. Pi?cdziesi^t lat juz jest w posiadaniu naszem. Ani ja ani Romuald nie mielismy udzialu, niechze po smierci Januarego, Tadeusz ustanie dziedzicem. Tego bym pragn^I i o tem do siostry Zofii i do jej corki pisalem i z [...] naradzalem si? jakby ku temu mysl Januar[ego] nakionic. [s. 35] Wyborny to byl zwyczaj za moich czasow ze mlodziez
* Сучаснае напісанне patrzylem.
miewaia ksi?gi dzis albomami zwane do ktorych wpisywala co pi?kniejsze wiersze a najwi?cej patryotyczne. Pozyczal jeden drugiemu i taki zbior wierszy od razu mozna bylo skompletowac. Za przyjazdem moim do Wilna niejaki Kwiecinski pozyczyl mi swoj album i na czele jego znajduj? ten wlasnej kompozycji jego dwuwiersz:
W wolnym czasie od pracy zwyczajem mym byto westchnqc nad slaw$ ojcow i matki mogil^.
To niby westchnienie odnosic si? mialo do przepisywania w wolnych chwilach od pracy, i przy tej okolicznosci moj nauczyciel Eliasiewicz zaraz zwrocil uwag? moja na niedorzecznosc tej sentencji a na pozor niewinnej. Tak pozniej dziwii mnie poczqtek poematu Ziemianstwo p[olskie] Kozmiana, zaczynajacy si? od tych [s. 36] wierszow:
Szcz?sliwy! kto po smutnym Ojczyzny rozbiorze
Osiadl wiejsk^ zagrod? i zagon swoj orze...
Ze tez to piszqcy nie postrzeze si? po napisaniu podobnej niedorzecznosci.
Kiedy jeden z przyjacioi Kar[ola] Sienkiewicza pojechat do Maciejowic do swego krzewnego i nie zastawszy go w domu musial nan czekac dni kilka i donidsiszy o tern dodal ze poziewa z nudy; Sienkfiewicz] odpisal mu:
Nad grobem Polski poziewac
Niegodny Polaka zakak
Jesliz nad nim nie mogl spiewac, Czemuz nad nim nie ptakak
O nadejsc majacej rewolucyj lada chwila w Warszawie mielismy w Wilnie juz wierne wiadomosci. Brat Adolf wracajacy z Wloch [s. 37] i Paryza przez Warszaw? we wrzesniu 1830 widzial si? z Joach[imem] Lelewelem i ten mu zwierzyl tajemnic? aby patryoci w innych cz?sciach Polski byli [w] pogotowiu niby z powodu Rewolucyi Lipcowej francuskiej ktora moze w calej Europie spro-
wadzic wstrz^snienie. Czekalismy wi?c lada chwila wybuchu. Az nareszcie i ta nadeszla i jak dzis pami?tam byl to dzien poniedzialkowy i o poludniu pierwszq wiadomosc o niej dal mi Zyd faktor na dziedzincu w palacu Kardynalii.
Zawiqzany tajemny Komitet w Wilnie odradzal mlodziezy litewskiej przedzierania si? do Krolewstwa, owszem zadal aby kazdy zostal na miejscu i czekal hasla do powstania. Brat moj Adolf z Podola przybyl okolo Bozego Narodzenia do Wilna z adressem obywateli podolskich przyst?puj^cych* do Rew[olucyi] Warszaw[skiej] [s. 38] i szcz?sliwie udalo mi si? go przewiezc okolo Kowna na drug? stron? Niemna. Powoli sposobiono si? do zorganizowania po­wstania na Litwie.
Nadeszly Kontrakta Miriskie w Marcu 1831. Pojechalem na nie z wielu urz?dnikami Prokuratoryj Radziwillowskiej aby interesa wszystkie zalatwic i z obywatelstwem rozmowic si? co nam teraz czynic nalezy. Po otrzymaniu zapewnienia w Sluckim powiecie ze skoro stan? srod’’ nich, wszyscy si? uzbroja. pospieszylem do Wilna, i ukrywszy w Archiwum zebrane z dzierzaw pieniqdze, spisawszy akt tego schowania i zaplaciwszy pensye 3 miesi?czne wszystkim urz?dnikom, zaraz nazajutrz poczt^ wyjechalem z Wilna zabrawszy z sobq mlodego ucznia gymnazyum”* Korzeniowskiego. Pospiech tern byl [s. 39] nagliejszy bo mnie ostrzezono iz mialem bye wywieziony w gtab Rossyi a potem i dla tego jeszcze ze wszystkie na wschod Wilna polozone powiaty juz byly w powstaniu.
Droga wypadla mi na Oszmian?. Ledwiem tarn przejechal o polu­dniu, mlodziez i palestra zaklinac mnie pocz?la, abym jako swiadek dzialan Komitetu Wilenskiego**”, zniewolit marszalka Tyszkiewicza do dania hasla, ze wszystko juz gotowe, ze garnizon Oszmiany latwo moze bye rozbrojony, a tym sposobem powstancy zdob?dq nie malo broni, zapasy sukna, a dalszy odklad na nic si? nie przyda sil
* Сучаснае напісанне przestqpujqcych.
** Сучаснае напісанне wsrod.
Сучаснае напісанне gimnazjum.
**** Дакладнае напісанне Wilenskiego.
naszych nie powi?kszy a moskale moga wyjsc do Miriska i wszystko z sobq zabiorq.
Nazajutrz wi?c o 4 rannej w kilkunastu wystqpilismy na ulic?. Opis tego dnia znajduje si? w zbiorze pami?tnikow* o powstaniu [s. 40] Litwy F. Wrotnowskiego, skreslony przez Ign[acego] KJukowskiego. Ze mnie nikt w Oszmianie nie znal, puszczono wiesc ze jestem jakis wojskowy przyslany umyslnie z Warszawy i to jedno posluzylo do dania dobrej otuchy mieszkaricom, ktorzy t? chwil? zwyci?stwa okupili pozniej krwawo.
Z Oszmiany pojechatem do Borun, gdzie mlodziez uczqca si? u Bazylianow, juz zbijala sniezkami orla Rossfyjskiego] wiszqcego nad gmachem Szkolnym. Oglosilem w Kosciele akt powstania i po odspiewaniu Te Deum” jechalem dalej do Woiozyna rezydencyj sta­rego Tyszkiewicza. Chociaz tarn jeszcze panowaly wiadze moskiewskie, smialo nosilem na surducie kokard? polskq i w kosciele bytem na Nabozenstwie a byla to niedziela i ludu wiele. Nikt nie smial targnqc si? [s. 41] na mnie chociaz nie widziano za mnq zbrojnej sily.
Przyjechalem potem do matki mojej do Dziahylnej i wziqwszy od niej b[l]ogoslawierist\vo, udalem si? w powiat Slucki; ale ledwie mlodziez zaslyszala o mojem ukazaniu si?, uciekla z domow i widzac takie tchorzowskie usposobienie, wrocilem"* si? w Nowogrodzkie gdzie z dawna duch patryotyzmu ozywial tameysze obywatelstwo.
Porozumiewalem si? z Kaszycem, Mierzejowskim i innemi. Naznaczano dzien powstania i odkladano znowu; a ja dowiadujac si? ze w Minskiem juz mnie policja szuka i l?kajqc si? bye pochwyconym. postanowilem wrocic do powstania najblizszego do Oszmiany lub Zawilejskiego i dla tego z Korelicz ruszylem do Dokudowa nad Niemnem i [s. 42] przeprawilem sie na drugq stron? do Delatycz. Zostawujqc*’" wszakze moj tlomok”*” z rzeczami i z przygotowanemi
* Сучаснае напісанне pami^tnikow.
** Te Deum (лац.).
Сучаснае напісанне wrocilem.
**** Сучаснае напісанне zostawiajqc.
***** Сучаснае напісанне tlumok.
proklamacijami u Nadlesniczego RadziwiHowskiego, bo juz wiedzielismy ze powstanie Oszmiariskie rozbite, dla tegoz kazaiem mu aby pod wieczor przystal lodk? do Delatycz, bo jesli obacz? niemoznosc dalszej podrozy* wroc? i p[rzez] Lid? ku Wilnowi starac si? b?d? przedrzec.
W Delatyczach poploch. Obywatele z p[owia]tu Oszmianskiego, unikajqc morderstw Kabardyncow ktorzy wielkq cz?sc mieszczan Oszmiany wyciqgli chronili si? w lasy i na bagna kolo Niemna. Jeden z nich uprosil mnie abym od niego kupil konia za liche pieniqdze. Po co i na co go kupilem, wcale nie wiedzialem ale mi si? zaraz przydal. Pod wieczor" czekam nad brzegiem Niemna swojego podlowczego Chrzanowskiego, godziny jedne po drugich ubiegajq [s. 43] a nikt si? z drugiej strony nie pokazuje, az nareszcie od zmroku plynie lodka i Chrzanowski stanawszy si? na brzegu donosi mi ze spoznienie"* nastalo z powodu ze kapitan sprawnik Nowogrudzki z oddzialem kozakow przybyl do Podlowiectwa, otoczyl dom Kozakami i w nim noczuje.
Co tu poczqc? Ufny w mojq jad? do Podlowiectwa, a Chrzanowski postaral si? przewiesc kupionego konika, ktorego na wszelki wypadek kazaiem osiodlanego trzymac w poblizu domu. Witam Kapitana Sprawnika, kaz? przygotowac wieczerz?, po herbacie kladziemy si? spac pokotem na ziemi. Z rozmowy nie widz? aby mial jakie wzgl?dem mnie zamiary. Nazajutrz rano po sniadaniu, bierze mnie na stron? i powiada ze chcial by ze mnq pomowic. Mysl? w ten czas: otoz i stanowcza chwila. Mialem 200 zl. [s. 44] jesli zechce mnie aresztowac, wykupie si?. Az on w prozby: ze on dobra Radziwillowskie o ile musi oszcz?dza i ze zasluguj? abym mu dal jakie wynagrodzenie. Siadam tedy przy stoliku pisz? assygnacy? na pareset zlotych i cos ze zboza. A oddajac ja pytam: po co on przyjechal. Otrzymalem rozkaz aby wszystkie promy i czoina sciqgnqc na t? stron? Niemna i przerwac komunikacy? od Oszmianskiego. Pozegnalem go uprzejmia. Siadl do powozu z Sekretarzem, otoczyli
* Сучаснае напісанне podrozy.
" Сучаснае напісанне wieczor.
"* Сучаснае напісанне spoznienie.
w okolo Kozacy i opuscili Podlowiectwo, aja nie tracac i chwili siadlem na konika i puscilem si? do Korelicz.
Pozniej juz w Paryzu dowiedziafem si? od Nowogrodzian, ze Kap[itan] Spr[awnik] wrociwszy do Nowogrodka znalazi rozkaz szukania mnie w powiecie i dostawienia do Miriska. Ale bylo [s. 45] po wowczasie. A mowil smiejqc si? ze tej nocy jeszcze spal ze mnq.
Z Korelicz pojechalem do Zacierzewia do wuja mojego Sokolowskiego i zaraz z wujenkq przebrany w ubior niewiesci przezNieswiez? przejechalem do Krasnodworcow do brata wujenki p. Bulharyna. Tam sprowadzilem Piekarskiego oficyalist? Radziwill[owskiego] ktory w nocy z wozkiem za stodoiami mial czekac na mnie.
Kiedy mnie obaczyt zaczql si? zegnac bo oczom swoim nie wierzyl zebym to ja byl. Albowiem jacys zoslane niedawno do Pohostu przybyli zar?czali ze mnie powiesili Moskale w Lidzie.
Odwiozl mnie nad brzeg rzeki Moroczy na Poles i w nocy stan?Iismy przed chata Nadlesniczego. Szczegolne zdarzenie. Podlowczyni ktora mnie znala, miala sen ze mnie widziala na Polesiu, i kiedysmy do izby weszli, przel?kla si? ze zdziwienia. [s. 46] Polecilem jak najwi?kszq tajemnic? a ze to byl wielki tydzieri, wi?c na czolno dano mi ciast i roznych mi?siw i wplynqwszy na Slucz po poltoradniowej zegludze dostalem si? do Lenina, gdzie nieznajomemu mnie znowu Podiowczemu mowilem ze jestem rachmistrzem wyslanym z Wilna na rachunki Administracyi Lachewskiej.