Успаміны (1805-1831). Яўстафій Янушкевіч
Выдавец: Лімарыус
Памер: 256с.
Мінск 2011
Van den Broeck w Paryzu bankier failliete, 60 r[ue] [de la] Ch[aussee] d'Antin za kupony Madissonu fr. 4409 65 od 1864 maja 1.
Barn Jan Andrzej za skryptem platnym 1 lipca 1872 £. 1500 czyli 30000 ale od dwoch lat juz procent 5 % nie placi wi?c i kapitalu nie zaplaci to juz i 42000.
Rachujqc moje wydatki od pierwszej chwili Emigracyj najskrupulatniej. mog? taki stosunek ulozyc
Працяг тэксту ca старонкі 67.
** Павінна быць Леанард Рэтэль.
[s. 70]
od 1831 do 1841 po 5000 50000
1841 1851 10000 100000
1851 1861 15000 150000
1861 1865 20000 100000
1866 1871 5000 25000
425000
Straconych okolo 50000.
Mialem p[rzez] lat 40 f. 475000.
I to najmniej bo innie takze nie maio kosztowafy miny [?] z powodu wojny Amerykanskiej.
Z kraju od Wittg[enstejna] mialem 16000.
Z roznych zrodel i od Matki 9000.
25000
Mog? tedy liczyc zem praca swoja mial w przeci?ciu do 10000 fr roczne przez te lat 40*.
[s. 71] Wspominam czasy emigracyi z prawdziwem rozrzewnieniem jako epok? mlodszych lat szczerszych illuzyj, epok? nadziei. Dzis wszystkie nas zawiodly i tylko zostala gorycz.
Najwi?ksze zycie panowalo srod naszej spolecznosci literackiej na rue des Marais Saint Germain od 1835 do 1841. Na imieniny, na obchod jakis narodowy gromadnie si? zbierali przyjaciele i znajomi i na malem przestajac kontentowali si? wszyscy nie juzjadlem lub napojem, ale serdecznq rozmowa.
Zostalo mi par? wierszow ktore Stanislaw Ropeleski” przyslal mi z zyczeniem Imienin. Te jako niedrukowane w wierszach Nal?cza przepisuj?. Gdyby byl Ropjelewski] zostal w Emigracyj pewniezby si? tak nie staral daremnie siedz^c w kqcie u Cezarego Platera.
Падрадковы каментар Янушкевіча дробным почыркам: nod 1851 р [rzez] lat 20 zachowaletn agendy w ktorych wszystkie wydania dzien po dniu sq zapisane i w koticu kazdego roku dodana summa».
** Дакладнае напісанне прозвішча Ropelewski.
[s. 72] 29 marca 1836
Niedawno, gdym byl dzieckiem kochany Eustachy* Fantazy^ budowalem nadpowietrzne gmachy, Stroilem, zaludnialem idealne kraje, Graly srebrne strumienie, piaty chorem gaje, We wtor duchowi memu, cicho, tkliwo, milo, Milosc i przyjazn drog? zycia ukwiecala, W progu wiecznosci slawa z wiencem mi? czekala; To bylo niebo — tylko Boga w niem nie bylo!
Bo kiedy chcialem si?gn$c za uroka szaty, I te postacie wiotkie, przejrzyste, ksztaltne Uj^c dlonmi — dotychczas duchowi widzialne — Poznalem, zem ubieral nicosc w slow szkarlaty, Ze moj swiat i swiat prawdy, sa dwa rozne swiaty. Ta w moim Eldorado anielska kochanka*", Na ziemi, byla sobie to parafianka;
[s. 73] Parma nieszpetna, ale dose glupia i nudna, I wyj^wszy swi^teezne dni — zazwyczaj brudna. Przyjaciel, co mial dzielic troski i wesela, O wszystkiem swiecie rozne ode mnie mial zdanie, Wolny chlopiec, jedyny na bal, polowanie, Niechze sobie szcz?sliwie tancuje i strzela.
A Slawa co mi brzmiala jak piesri czysta, swi?ta,
Z Geniuszu i Ofiary na ziemi pocz?ta
A na ostatnich krancach wiecznosci konczona, —
Z wieku w wiek, jak z ust do ust od [echdw?] miliona Posylana — wraz skrzypla niby ton falszywy, Jej symbol — blazen w rynku stwarzaj^cy dziwy, Jej xi?ga niesmiertelna — szarlataiiskie dzieje —
Пачатак фрагмента. выдадзенага ў першым выданні верша С. Рапялеўскага. Гл.: Bibliograficzne szczegoty о S. Ropelewskim // Czas. 1865. Nr 233.
** Пачатак першага фрагмента, апушчанага ў першым выданні паэзіі С. Рапялеўскага.
Smiech [wziql?], a czlek nie kocha, z czego raz si? smiej?*.
Otoz stracony Aniol, wlok? si? po ziemi
Milczqc, aby nie nudzic wspomnieniami swemi — Z reszt^, poezya w duszy, jak niebios duwany [s. 74] W ktorych kanw? gwiazd milion od Boga utkany, Wcielona w slowo, jest to m?tny odblask w wodzie, Ktory falanga walow rozbija w pochodzie.
To mysl, co na tie niebios dziewicza. nie tkni?ta
Wiedzac siebie i czujac blyszczy jasna, swi?ta: Maz zst?powac na ziemi? i szarzac si? w tlumie, Gdzie tysi^c potrqci, nim jeden zrozumie?..
Cudownie! czyz nie prawda, kochany Eustachy?.." Niestety musz? urwac tak slicznego w^tku.
Bo Prezes mojej glowy wzywa do porzqdku, By rzuciwszy co pr?dzej fantastyczne gmachy, I pomnqc, z jakiej pioro jest w r?ku przyczyny Powinszowanie pisac na twe Imieniny.
Do rzeczy tedy — ale zanim si? namysl?
Co tu zyczyc? na czole t? uwag? kresl?:
Poezya i realnosc, co tyIq wiekami
[s. 75] Tak si? maja ku sobie. jak ogien ku wodzie, Odkqd swiat stoi, pierwszy raz dzisiaj sa w zgodzie, Kiedy ja, ze ci? kocham, mowi? ci wierszami.
Teraz, czem ci? obdarzyc? — gdybym byl Poetq Spiewalbym hymn Przyjazni, hymn szczytny, uroczy; Mysl by moja swiecila ognistym Kometij Przy ktorym by pobladly gwiazd zazdrosne oczy.
Ten hymn bylby tak dzwi?czny, pelny, silny, czysty, Ze bylby najpi?kniejszym tonem w tej muzyce, Ktora ziemia spowiada niebu tajemnic?,
* Канец фрагмента. апушчанага ў згаданым выданні.
** Пачатак другога фрагмента. які не ўвайшоў у першае выданне Рапялеў-
скага.
I dzi?kuje za jego plodny deszcz gwiazdzisty.
W tej muzyce zywiolow, co jest slubnym wiankiem Mi?dzy ziemiq Kochank^ i niebem Kochankiem.
Gdybym... *
Po urwiskach przypuszczen prozno mysl si? ima
Rzucona z lodzi ojcow na obl?du morze —
Nam cala przyszlosc — blada spodziewania zorza;
[s. 76]
Cala przeszlosc — wspomnienie, a dzis kij pielgrzyma!..
Bogdaj nam, Eustachy, zycie z nudnej plesni
Wyszlo jak sloiice z nocy; bogdaj przeszlosc cala
Niedonucona zwrotka niesmiertelnej piesni
Znow z pol naszych ku niebu tryumfem zagrala!
Takt bil miarowy, latent parskaj^cych koni, Pijana radosc serca i szcz?k starej broni.
A szeregi Serafow do rajskiego progu
Splyn?lyby, i wiszqc w mi?kkiem chmur poslaniu, Lowily dzwi?k — i zawzdy przy strofy konianiu, W chor zlewaly niebieskie z polskiem: Slawa Bogu!
Znowum wpadl w zapal — teraz b?d? mial na pieczy”, Abym gdym glupio zaczql, zakoiiczyc do rzeczy;
Otoz, za nim b?dziemy hasac na rumakach,
1 szukac starej slawy w Batorego szlakach;
Nim powstanie nadejdzie, cos robic potrzeba.
Wiatr zadzy. niechaj chmury odgania i plony;
[s. 77] Bo ze Izy i usmiechu, z walki i z rozkoszy
Zlozyli ludzkie zycie Alchemicy z Nieba.
Tu zyczenia i
Post scriptum — zanim spolnie rostrzygniem zelazem
Losy Europy, dzisiaj zjemy obiad razem.
Канец апушчанага фрагмента.
** 3 гэтага месца, а таксама наступны всрш Рапялеўскага друкуецца ўпер-
шыню.
Notabene kochanku, w obiad do napojow, Ani si^ waz Sekwanskich domieszywac zdrojow. Przyjaciele post^pu, zajaka przyczynq Mamy Greckim zwyczajem rozbeltywac wino? Jeszczez ich skwary slonca upajafy szalem — Lecz my, z pal^cem sercem a przemarzlem cialem, Twarde dzieci polnocy, miejmy na uwadze By ogien czlonkow z sercem w rownej trzymac wadze.
12 marca 1841 Do E. J.
Odkqd juz moja dusza nie postala w Niebie,
Odkad nie wiem co zyczyc i marzyc dla siebie
[s. 78] Uwodzqc niespokojne ch^ci wyobrazni.
Jam sny szcz^scia i slawy zmiend w sen przyjazni.
Kocham i marz^, dawnym nawyknieniom gwoli.
Ale serce dla drugich rozkwita i boli:
1 postac mi kobieca dot^d w snach widoma
Ale cudza kochanka, a moja znajoma.
Obojesmy sluchali jednej piersi bicia;
Ja bylem dlan wspomnieniem: ty, aniotem zycia.
Co splyn^wszy’z oblokow ubrany w promienia,
Swq jasnoscia ozlocd przygasle wspomnienie.
Juliusz Slowacki ktorego poznalem w domu Becu w r[oku] 1821 gdziesmy dziatwqjeszcze b^dac bawili si$ razem zAlekfsandrem] Spitznagiem i Wlodkiem byl [s. 79] zawsze przyjaznym dla mnie, pomimo zawisci jego dla Mickiewicza z ktorym ja znowu zylem w scislej zazylosci i naturalnie wi^cej go kochalem i uwielbialem nizli Juljusza, taki do mnie wiersz z podrozy na Wschod napisai:
Jeszcze chodza przed oczyma Roze, palmy, wieze, gmachy, Kair, Teby, Tyr, Solima, Moj Eustachy.
Jeszcze glowa diabla warta, Jeszcze morskie czuj^ strachy, Wycia hyen, Iwa, lamparta, Moj Eustachy.
Jeszcze dIugo spocz^c trzeba, Nim przywykn? widziec dachy Zamiast plocien, palm i nieba, Moj Eustachy.
[s. 80] Lecz ty wyrwiesz mnie z letargu Ty pomieszasz roz zapachy, Ksi^garskiego woni^ targu, Moj Eustachy.
B^d? tobie wdzi^cznym za to, Przypomnisz mi kraj i Lachy Zniech^ceniem, trosk^, strata Moj Eustachy.
Ty napiszesz mi jak stoja Poetycznej muzy gachy, I co piszq i co broja
Moj Eustachy.
Dia nich rosly swieze laury
I szcz^kaly druku blachy.
Gdym ja gonil, Kofty, Maury, Moj Eustachy.
[s. 8I] Niech spiewajq wi^c «Te Deum» Zem rok zgubil budz^c Grachy
I Scypiony w Kollizeum, M6j Eustachy.
Lecz si? wmi?szam do antyfon Na egipskie kin? si? ptachy, Na koscioly gdzie Bog Tyfon, Moj Eustachy.
Kin? si? tobie i na Athor Co w Tentyrze ma swe gmachy, Ze si? porw? jak gladyator, Moj Eustachy.
D[nia] 9 Lipca 1837 w kwarantannie Livorno, (ze wchodu wracajac do Europy).
[s. 112] О rodzie Januszkiewiczow.
W XV wieku nazywali si? po prostu Januszko. jak Tyszko, Wotodko: nast?pnie przybierali zakonczenie wicz a w koncu nie wiem dla czego o na ie zamienili niektorzy i tak: Januszkowicz zostal Januszkiewicz, Tyszkowicz-//-Tyszkiewicz. Wolodkowicze jedni zostali zo drudzy zw^ si? Wolodkiewiczami.
W Zborniku Muchanowa zapewne wypisane z Metryki Litewskiej, znajduj?:
1495 Apryla 11. Gramota W[ielkiego] X[i?cia] Alexandra do Witebskiego namiestnika, Kniazia Michala Zeslawskiego z podpisem: Januszko pisarz.
-//Julii 5. Do namiestnika Smolenskiego Jerzego Chlebowicza, o oddaniu X[i?]ciu Janowi Wiaziemskiemu siola Przysielia. Tenze podpis.
1500 Maja 4. Na przywileju Krola Alexandra danym Janowi Sapiezie na dobra w powiecie [s. 113] Braslawskim lez^ce, podpisany Chwyetko Januschkowicz (notarius noster et tenutarius in Zyschmori*).
Autentyk tego przywileju znajduje si? w Zbiorach hr[abiego] WIodzimierza Broel Platera.
Sept[embra] 3. Ind[ykt] 11. IF K’ B° B1 П" Мк Рд*’. Na rozkazie do Bojarzyna Smolenskiego Wasila Slowazskiego dat[owany] z Markowa podp[is]: Федко Янушковмчь пнсарь.
Tenze sam zapewne Fedko (Teodor) pisarz Litewski wedle swiad[ectwa] Stryjkowskiego mianowany od Krola Alexandra 1502 Starost^ Luckim, zjego nadania dziedziczyl Korsuri i Kamieri Szlachecki.
Tenze Fedor Januszkowicz (T. Czacki II str[ona] 60) zapisal Kiryle wladyce Luckiemu na cerkiew, wies Kotodna*** i Zabcia*”’,